Natura wie najlepiej, jak się o siebie zatroszczyć, wystarczy jej na to pozwolić. Dzikie, nieuporządkowane zakątki ogrodów i parków są siedliskiem dla niezliczonych gatunków owadów i niewielkich zwierząt. Zostaw dla nich kawałek nieskoszonego trawnika, stertę siana, liści, kamieni czy gałęzi.

Dzisiejsze miasta są w większości pokryte betonem i asfaltem, a nawet tereny zieleni osiedlowej, skwery i parki mają z naturą niewiele wspólnego. Równo skoszony, monotonnie zielony trawnik bez ani jednego kwitnącego „chwastu”, rząd jednakowych żywotników obsypanych żwirem, żywopłot przystrzyżony pod linijkę… Taki widok być może kojarzy się z ładem, porządkiem i nowoczesnością, ale dla dzikiej fauny nie ma prawie żadnej wartości. Owady potrzebują kwiatów jako źródła nektaru, ptaki zacisznych miejsc do gniazdowania i owocujących roślin będących źródłem pokarmu, a jeże, jaszczurki i ropuchy bezpiecznych kryjówek wśród liści, gałęzi i kamieni. Żeby im pomóc, wystarczy oddać naturze skrawek parku czy ogrodu, by stopniowo zmieniła go w minirezerwat dzikiej przyrody.

Przyroda rządzi się swoimi prawami i gdy tylko ma taką możliwość, potrafi sama odtworzyć ekosystemy zdewastowane przez człowieka. Na tym opiera się idea rewildingu, szczególnego podejścia do ochrony przyrody przez… pozostawienie jej w spokoju. Odstąpmy naturze choć skrawek jej dawnych włości i pozwólmy mu ponownie „zdziczeć”. Przyroda, gdy tylko dać jej pole do działania, z czasem samodzielnie przywraca dawną różnorodność i bogactwo ekosystemów, a później reguluje ich stan bez ingerencji człowieka. Trzeba tylko przestać jej w tym przeszkadzać.

Nie koś lub przynajmniej rób to rzadziej

Pierwszym krokiem może być rezygnacja z koszenia choćby niewielkiego obszaru trawnika i pozwolenie na pojawienie się wśród źdźbeł trawy miododajnych kwiatów, np. koniczyny czy mniszka. Z czasem dołączą do nich kolejne gatunki „chwastów”, a jednolita angielska murawa sama z siebie zmieni się w kwitnącą łąkę, prawdziwy raj dla pszczół, trzmieli, motyli i innych owadów. Przy okazji wyższa trawa (i rosnące wśród niej dzikie kwiaty) zatrzymuje wilgoć, pochłania pyły i inne zanieczyszczenia oraz odrobinę obniża temperaturę.

Pozytywna moda na niekoszenie nareszcie zaczęła trafiać do serc urzędników. Przykładami mogą być Wrocław i Kraków, gdzie już od kilku sezonów miejskie skwery i pobocza są koszone znacznie rzadziej. W miejscach, gdzie wyższa roślinność nie zagraża bezpieczeństwu pieszych czy kierowców, wykonuje się tylko jedno lub dwa koszenia w sezonie.

Wyższa trawa zatrzymuje wilgoć w glebie, pozwala schronić się bezkręgowcom i innym drobnym zwierzętom.
Chwasty mile widziane

Warto spojrzeć na „chwasty” przychylniejszym okiem: ich kwiaty dostarczają znacznych ilości pyłku i nektaru owadom zapylającym, nasiona są pokarmem dla mrówek, chrząszczy oraz drobnych ptaków. Pozwólmy „chwastom” zająć choć skrawek posesji, na przykład rzadko uczęszczany kąt ogrodu albo pobliże kompostownika. Dzikie rośliny same wiedzą, gdzie jest im najlepiej. Prędzej czy później w niepielone miejsce za pośrednictwem wiatru, ptaków czy mrówek trafią nasiona wielu różnych gatunków, a te najlepiej przystosowane zadomowią się tam na stałe. W wilgotnym cieniu drzew wkrótce rozpanoszą się pokrzywy, jasnota purpurowa, fiołek wonny i bluszczyk kurdybanek. Na słonecznej skarpie pojawią się rumianek, rdest ptasi, iglica pospolita, jastrzębce i polne maki. Wszelkie „chaszcze” błyskawicznie przyciągną dzikich mieszkańców ogrodu, którzy znajdą wśród nich idealne schronienie i miejsce do życia.

Każdy chwast ma wiele do zaoferowania. Liście pokrzyw są jednym z podstawowych źródeł pożywienia gąsienic wielu pięknych motyli, m.in. z rodziny rusałkowatych. Oset swoim obficie wydzielanym nektarem wabi mnóstwo pszczół i motyli, a szczeć przyciągnie szczygły i inne ptaki łase na jej pożywne nasiona. W razie potrzeby my też możemy uszczknąć nieco z nadmiaru chwastów i wykorzystać do ekologicznej ochrony reszty ogrodu. Z ziela pokrzywy, mniszka, wrotyczu czy skrzypu da się łatwo sporządzić organiczne gnojówki i wywary, które zastąpią syntetyczne nawozy mineralne oraz chemiczne pestycydy. Pewnej liczbie chwastów można śmiało pozwolić zasiedlić również inne części ogrodu. Zamiast wysypywać krzewiastej rabaty żwirem, lepiej postawić na niską, naturalną darń z dzikich ziół. Skorzystają na tym gleba i bioróżnorodność. Warto gdzieniegdzie wpuścić do ogrodu także nieco większe chwasty, czyli siewki lokalnie występujących drzew i krzewów. Rodzima flora ściągnie do ogrodu rodzimą faunę, z którą współegzystuje od tysiącleci.

„ Chwasty” zwiększają bioróżnorodność ogrodu oraz zapewniają owadom pokarm.
Tnij mniej – pozostaw choć kilka dzikich krzewów

Pomyślmy o naturze również podczas cięcia drzew, krzewów i żywopłotów. Półdziki, gęsty szpaler kwitnących i owocujących krzewów przycinanych tylko okazjonalnie to oaza bioróżnorodności. Wśród ich pędów mogą schronić się ptaki, a jesienią i zimą posilić się owocami. Z ich punktu widzenia szczególnie pożyteczne są cierniste głogi, berberysy, dzika róża, rokitnik oraz tarnina. „Piętro niżej”,
u nasady pędów gęstwiny krzewów, wygodną rezydencję znajdzie pozostała ogrodowa fauna. Tymczasem strzyżony kilka razy w roku, pieczołowicie formowany żywopłot nie stanowi większej atrakcji dla zwierząt. Płoszy je warkot piły do żywopłotu czy nawet częste ingerencje z sekatorem. Ponownie nie chodzi tu o całkowitą rezygnację z wszelkiego cięcia. Po prostu pozwólmy swobodnie rosnąć choć kilku drzewom i krzewom, by w ich koronach dzicy mieszkańcy ogrodu mogli znaleźć zaciszne siedliska. Nawiasem mówiąc, kwitnące krzewy, najlepiej rodzime i zawiązujące mięsiste owoce, to z przyrodniczego punktu widzenia korzystniejszy wybór niż rząd identycznych żywotników, niezmiennych niezależnie od pory roku.

Swobodny szpaler z różnych kwitnących i owocujących krzewów to azyl dla dzikiej fauny.
Nie sprzątaj każdej gałązki i kamienia, lecz odstąp je naturze

Po cięciu drzew i krzewów albo po porządnej wichurze zostaje mnóstwo gałęzi. Zamiast pakować je do worków na odpady zielone, przynajmniej część z nich pozostawmy w ogrodzie. Nawet niewielka sterta szybko zmieni się w osiedle pełne owadów, jaszczurek, ropuch i drobnych ssaków. Zapewni im schronienie przed niepogodą, bezpieczne miejsce do założenia gniazda lub zimowania, podobnie jak stos kamieni, szyszek lub suchych liści. Równie przydatny będzie ścięty grubszy konar czy nawet cały pień – martwe drewno to cenne siedlisko dla blisko 1500 gatunków grzybów, 1300 gatunków owadów saproksylicznych i ponad 100 gatunków kręgowców. W próchnie norkę chętnie wygrzebie sobie na przykład ryjówka. Prędzej czy później murszejącą kłodę porosną glony, mchy i porosty. Suche łodygi traw ozdobnych, pędy malin i niektórych krzewów, związane w chochoł lub ułożone w stos spodobają się pszczołom samotnicom. Wśród szyszek i suchych liści zadomowią się biedronki i inne chrząszcze. Jesienią nasz ukłon w stronę natury ma szczególne znaczenie: zrezygnujmy z grabienia choć skrawka działki i pozostawmy w jej kącie stertę liści. Jeże i inne drobne zwierzęta znajdą w niej wymarzoną kryjówkę do zapadnięcia w zimowy letarg. W sezonie jeż odwdzięczy się, polując na ślimaki czyhające na nasze plony.

Na szczęście coraz więcej polskich miast ogranicza grabienie liści na publicznych terenach zieleni. W miejskich parkach pojawiają się tabliczki z napisem ”Tu się nie grabi” lub „Tu śpi jeż”. Jesienne liście chronią korzenie drzew przed mrozem, powstrzymują parowanie oraz przesuszenie gleby, oraz są domem dla niezliczonych organizmów. Po zimie, gdy sterta spełni już rolę „ciepłej pierzynki”, liście można śmiało przeznaczyć na kompost. 

Sterty liści, szyszek, gałęzi i kamieni, kloce martwego drewna to bezcenne siedliska dzikiej przyrody.
Nie wyrównuj terenu, pozostaw nieco górek i dołków
Wałowanie i równanie posesji również nie służy przyrodzie. Im bardziej różnorodnie, tym lepiej – dotyczy to również rzeźby terenu. Górki, dolinki, rowy i uskoki – w każdym z tych miejsc panują warunki, które odpowiadają nieco innej faunie i florze. Wilgotny rów jest siedliskiem drobnych płazów i bezkręgowców. W zboczu suchej skarpy norkę do gniazdowania chętnie wykopią sobie trzmiele i drobne ssaki. Natura nie lubi monotonii! Różnorodność napędza różnorodność: im bardziej zróżnicowane ukształtowanie terenu, tym więcej różnych gatunków roślin znajdzie na danym obszarze idealne siedliska i przyciągnie mnóstwo rozmaitej fauny.
Zróżnicowana rzeźba terenu jest znacznie bliższa naturze niż jednolita równina.

Doceń nieporządek – natura nie lubi monotonii

Jeśli chcesz zrobić jeszcze więcej, możesz założyć „dziki ogród” z prawdziwego zdarzenia, kierując się „Dwunastoma przykazaniami budowy (stworzenia) Dzikiego Ogrodu”, zaproponowanymi przez Łukasza Łuczaja, współczesnego guru dzikiego ogrodnictwa. My przedstawiamy wersję minimum, możliwą do zrealizowania w każdym ogrodzie. Zapamiętaj: po prostu nie przeszkadzaj Matce Naturze
i pozwól jej działać na własną rękę.

 

Konsultacja merytoryczna dr Katarzyna Blitek, Redaktor portalu „Z ogrodem na TY”, doktor nauk ogrodniczych

Poprzedni
Następny
gdzie

jesteś?